Nic jej się nie chciało

depresja

Nic jej się nie chciało. No, nic. Zupełnie. Trochę ją to denerwowało, bo znajomi ciągle coś robili. Zapisywali się na kursy, organizowali spotkania i wyjazdy. A ona leżała tylko w domu i oglądała seriale. Nastrój? Raczej taka pustka. Chociaż bardzo często płacze. Nie wie nawet dlaczego. Po prostu płacze i płacze i płacze i nie może przestać. Nic jej nie cieszy. Ostatnio powiedziała do matki, że ze wzruszeń zostało jej tylko wzruszenie ramion. Matka i ojciec mają do niej pretensje – Dziewczyno weź się w garść. Niczego ci nie brakuje, a ty taka bez życia. Ile ty masz lat, żeby tylko leżeć. – ciągle ględzą.

Nie myje się i nie zmienia ubrań. Cały czas jest w dresie i w klapkach. Z kołtunem na głowie.

Najlepiej czuje się w nocy. Cały dom śpi i wtedy nikt jej nie ocenia. Ale w tedy z kolei zdarzają się jej ataki paniki. Łapie ją taki dygot.  Nie potrafi sobie miejsca znaleźć. I wtedy tak w niej rośnie, rośnie to napięcie i wpada w dziwny trans… Nie wie czy mija godzina czy minuta, nie wie czy myśli, czy nie myśli, czy śpi, czy nie… Potem otrzeźwia ją widok poplamionych krwią chusteczek i pościeli i głębokie rany na ramionach, brzuchu, udach i piersiach. Sama sobie to robi żyletką albo ostrzem od temperówki. Potem przez chwilę czuje spokój.

Zdarza jej się zapełniać tę wszechogarniającą pustkę jedzeniem. Żre wtedy jak świnia – tak o sobie myśli – a potem wymiotuje. Tak do dna. Do spodu.

Matka coś ostatnio zauważyła. – Co jest z tą dziewczyną? – mówiła do ojca i chyba nawet w jej głosie usłyszała okruch troski.

Ostatnio pomyślała, że już ma dosyć. Nic nie czuć, byś w stanie „wszystko jedno”, bez motywacji, bez energii… Wyszła i szła sobie wzdłuż autostrady. Samochody tak pędziły, że aż nią zarzucało. – Może mnie któryś trzaśnie…. – myślała. Nawet zabić jej się nie chciało.

Czasami pisała z nieznajomymi w internecie. Bez spiny. Bezpieczne to było dla niej. Wtedy myślała o tym, że jak pisała do tych facetów, że jeździ konno, albo że pracuje w dużej korporacji, studiuje medycynę albo że skacze ze spadochronem i uprawia wyczynowo łyżwiarstwo i że uwielbia podróżować po świecie, bez kasy tylko z minimalnym nakładem i przyjaźnią ludzką …. Tak wtedy myślała, że jest kimś innym, przez chwilę stawała się kimś innym, kimś kim tak naprawdę chciałaby być.

Pustka, pustka, pustka. Trzy dni temu skończyła 19 lat. Podobno całe życie przed nią… – tak mówi jej ojciec.

Komentarze

Opublikowany w Blog | 1 Comment »

Jedna odpowiedź do “Nic jej się nie chciało”

  1. Kilwater pisze:

    Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia… Jeśli się przekroczy się pewną granicę, nie patrząc na „wyczyny innych”, to wyczyn jest przekroczeniem własnej granicy. Nie ważne, czy to jest wyjście do sklepu, 10-cio kilometrowy spacer, zmiana środowiska, czy wspinaczka na Mount Everest. To nasza granica i nasz szczyt do pokonania. Jeśli nie postawisz pierwszego kroku nigdy nie dowiesz się czym jest wędrówka.

Czytaj inne

Więcej artykułów z bloga

utrata miłości
Jak przeżyć utratę miłości

Leżała w pokoju gościnnym zwinięta w embrion, otulona szczelnie kocem i obłożona poduszkami. Jak w kokonie. Chociaż na zewnątrz było…

28 lipca, 2021
złość
Jak sobie radzić ze złością

Złość!!!! Usiadła na fotelu nie zdejmując płaszcza i czapki. Wyglądała na wyczerpaną. Po policzkach płynęły jej łzy, rozmazując czarny tusz…

27 lipca, 2021
mgła
Mgła

Ciągle czegoś zapominał… Miał taką ciężką głowę, jak by ktoś mu założył czapkę w upalny dzień. Czuł, że cały czas…

30 czerwca, 2021
Natręctwa
Natręctwa

Umyła starannie ręce w kuchni, rozebrała się do naga, znowu umyła ręce i wypełniła plastikową miednicę ciepłą wodą i mydlinami.…

16 czerwca, 2021