Następnego dnia bladym świtem wszystkich we wsi obudził hałas. Pootwierali okiennice, przecierali oczy odganiając sen. Zobaczyli stado dzikich koni ze stepu, a na ich czele biegł biały rumak. Człowiek zdążył tylko otworzyć bramę i wpuścić konie, kiedy przyszli możni ze wsi i powiedzieli – Ale masz szczęście, sprzedasz jednego konia, masz dom, drugiego jedzenie, trzeciego. Jesteś ustawiony do końca życia, twój syn jest ustawiony do końca życia i syn twojego syna tak samo. A człowiek powiedział – Jest jak jest, nie oceniam, zobaczę co będzie jutro….
Następnego dnia jego jedyny syn przygotowywał konie do sprzedaży i tak niefortunnie spadł, że do końca życia zostanie kaleką. I znowu przyszli możni ze wsi i powiedzieli – Masz wszystko i co z tego, jeżeli twoje dziecko będzie kuleć do końca życia… A człowiek powiedział, jest jak jest, nie oceniam zobaczę co będzie jutro.
I następnego dnia wybuchła wojna i wszyscy synowie ze wsi poszli walczyć, a jego syn został w domu, bo armia nie chciała kaleki. I przyszli możni ze wsi i powiedzieli – Nasi synowie poszli i pewnie nie wrócą bo wróg jest silny, a twoje dziecko zostanie z tobą na zawsze. I wtedy człowiek się uśmiechnął.
Uśmiechnij się. Jesteś zawsze na drodze, która prowadzi Cię do dobrych rozwiązań.